26 grudnia, 2008

PRZYKŁADOWE DIALOGI cz.2

Posted in Uncategorized tagged @ 1:11 pm - autor: uwodzeniekobiet7

 

Ja: Przepraszam bardzo……..
Ona: Tak???
Ja: Widzisz…. Pragnę zaproponować ci coś, gdyż wyglądasz mi na osobę która ma na tyle odwagi, by zgodzić się… na mą propozycję…. Chociaż teraz sam już nie wiem – myślisz, że wystarczyłoby ci odwagi?
Ja: Otóż jestem tu wraz z pięcioma Norwegami, pragniemy… zrobić małą imprezę u mnie w mieszkaniu, oni maja pieniądze, wszak wciąż brak nam dziewcząt, a perspektywa imprezy wyłącznie w męskim gronie, bynajmniej nie jest najciekawszą możliwością i dlatego też chciałem skierować to pytanie do ciebie; zechciałabyś zagościć w mych progach?
Ona: Ja tu jestem z koleżanką, chyba nie bo…
Ja: Ok., rozumiem, że pragniesz pozostać tutaj wraz z całą tą bandą prymitywów którzy nie są wstanie wprowadzić w twe życie niczego nowego, a wręcz powiedziałbym ograniczają je i ogromnie się cieszę, że tak świetnie się tu bawisz przy beznadziejnej muzyce w dusznym pomieszczeniu w którym nie ma nawet wentylacji co sprawia, iż problemy są nawet z oddychanie. Naprawdę to rozumiem bowiem do wyboru masz w końcu tylko pójść na wspaniałą imprezę z ludźmi którzy mają do zaoferowania coś zupełnie nowego, porozmawiać na tematy które cię naprawdę interesują, napić się dobrego alkoholu całkiem za darmo, poznać skandynawską kulturę i przeżyć to wszystko o czym zawsze marzyłaś! Dobrze jednak, jeśli pragniesz pozostać to nie będę cię więcej przekonywał…

 

 

W pewnym momencie zostałem zatrzymany przez podejrzaną starszą kobietę. Jej ciemna cera oraz dziwne ubrania podpowiadały mi, iż jest cyganką i zapewne nie myliłem się, w każdym razie rozmowa ta była na tyle śmieszna, że postanowiłem ją utrwalić;
Ona: Zatrzymaj się młodzieńcze. – próbowała zagrodzić mi drogę…
Ja: Przykro mi, wszak czas mój ograniczonym dziś jest i dlatego też zmuszony jestem powiedzieć ci, bywaj… – nie zatrzymując się odpowiedziałem.
Ona: [chwyciła mnie za rękę] Zatrzymaj się, widzę że masz problemy z dziewczyną – jestem starą wróżką i mogę ci pomóc, a ty sam wycenisz na ile pomoc ta była cenna. Nie masz nic do stracenia, a ile do zyskania [dziwnie spojrzała w moje oczy]. Nie jesteś tutejszy, widzę to…
Ja: A dlaczegoż to miałbym zdecydować się na usługi starej wróżki? Osobiście preferuję te młode… zwłaszcza jeśli mają duże dekolty, hehe…
Ona: Żadna młoda wróżka nie powie ci tyle co ja! Daj sobie szansę rozwiązania problemów oraz poznania przyszłości… – wciąż próbowała mnie przekonać…
Ja: Z moimi problemami sam świetnie sobie radzę, wątpliwe też wydaje się być, abyś była w stanie powiedzieć cokolwiek o mojej przyszłości czego Ja sam nie wiem [i tak nie wierzę w te brednie, acz owa kobieta zainteresowała mnie więc postanowiłem wysłuchać co ma do powiedzenia – do stracenia faktycznie nic nie miałem]. W porządku, masz minutę – rzekłem…
Ona: Choć! Tutaj, na ulicy wróżyć nie wypada, nie bój się…
Ja: Miałbym się obawiać starej kobiety… do tego lekko walniętej? Nie bądź śmieszna…
Ona: Nie jestem stara! – oburzona wypowiedziała…
Ja: Jeszcze przed chwilą twierdziłaś, że jesteś. Zresztą przyjmując twoje założenie, iż wiek idzie w parze z doświadczeniem, jeśli nie jesteś starą nie jesteś też doświadczoną, a to z kolei skłania mnie ku podjęciu decyzji o skorzystaniu z usług młodej wróżki, jako że w żaden sposób ukryć się nie da, iż spędzanie czasu na robieniu sobie samemu wody z mózgu tudzież podjęcia próby tej czynności przez kogoś innego, w tym przypadku przez ciebie, przebiega znacznie przyjemniej w towarzystwie młodej i zarazem pięknej, a przynajmniej na pewno ładniejszej niż ta stara wróżki!
Ona: Eee, no może źle to powiedziałam, ale wiesz o co mi chodziło.
Ja: Nie wiem…
Ona: [patrzy na moją dłoń, przejeżdża palcem i mówi:] Widzę, że nie skończyłeś jeszcze średniej szkoły, prawda?
Ja: Żaden ze mnie wróżbita, a to samo widzę po tobie, prawda?
Ona: Rozmawiamy o tobie, to jaką szkołę skończyłam nie ma znaczenia.
Ja: A może nie skończyłaś żadnej? Porozmawiajmy zatem o tobie… Czy może zdarzyło ci się kiedyś spotkać kogoś tak, że gdy na niego patrzysz to w jednym momencie wszystko przestawało być ważne i absolutnie skupiałaś się na jego głosie. To było tak, że patrząc na kogoś takiego dosłownie pochłaniasz każde jego słowo, a nawet odczuwasz wszystko o czym mówi do ciebie ten ktoś… i wtedy stojąc, mogłaś poczuć jakieś dziwne przyjemne i relaksujące cię uczucie, napływające początkowo do nóg, lecz wkrótce i ogarniające całe twoje ciało, tak że nawet myśli stają się swobodne, oddech wyrównany… I patrzysz na tą twarz która tak bardzo cię fascynuję i zauważasz, że wszystko inne przestaje istnieć, a cały świat odsuwa się na drugi plan, ty zaś coraz bardziej… i bardziej… zagłębiasz się w siebie… aż w końcu……. SPISZ!!! [krzyknąłem oraz klasnąłem w jednym momencie].
Ona: [z przerażeniem w oczach] Jesteś diabłem wcielonym! Odejdź ode mnie, odejdź! [zaczęła się odsuwać i zasłaniać rękami] Nie próbuj na mnie swych szatańskich sztuczek!

W tym momencie nastąpił wybuch śmiechu z mojej strony, odwróciłem się i oddaliłem…

 

tylko nie "bredzisz".. mowie bardzo poważnie. mam kumpla, który czytał ostatnio artykuł w gazecie o tzw. zapierdalaczach.
ciekaw jestem jak bardzo zdziwisz się Altarze, iż czytając mój komentarz w pełni uświadomisz sobie, jak wielkim zapierdalaczem jestes. na pewno siedzisz teraz przed tym komputerem i zastanawiasz sie, co dokładnie chcę ci przekazać. Ale nim to nastąpi proszę, abyś jeszcze chociaż przez moment nie myślał o tym, jak ta inforamcja, którą ci zaraz przekażę zmieni twoje życie. Możesz myśleć teraz, że to co mówię jest zwykłą paplaniną, a jednocześnie cały czas skupiać się na tych słowach, w sposób, w jaki nigdy na niczyich słowach się nie skupiałeś.. Za wszelką cenę nie pozwól, aby myśl o tym, by skupić się na tych kilku zdaniach, które zaraz z wielkim zaciekawieniem przeczytasz zawładnęła tobą na tyle, abyś w tym momencie nie myślał o niczym innym jak tylko zagłębieniem się w informację, które zaraz przekażę.
artykuł ów mówił o tym, iż nasze społeczeństwo składa się z kilku grup: są ludzie naprawdę zajebiści i inteligentni (ja jestem takim człowiekiem, który dość sceptycznie podchodzi do tego typu uogólnień), oraz tzw. sfrustrowani życiem frajerzy jak na przykład (ty chyba i tak wiesz co chcę powiedzieć, ale mimo wszystko, kontynuuję) pozerzy, zapierdalacze itp.
tutaj chciałbym się skupić na tych drugich. zapierdalacze po prostu mydlą ludzią oczy, by pokazać się z jak najlepszej strony (co i tak nie zawsze im wychodzi) osiągając dokładnie odwrotne efekty. ciekawe jak bardzo byłbyś zaskoczony, gdyby ktoś, kto jest dla ciebie wielkim autorytetem (ja sądze, że mimo wszystko posiadasz jakieś autorytety) powiedział ci, że należysz właśnie do tej grupy ludzi?

Dodaj komentarz